Poniżej przedstawiamy reportaż z pobytu pod Monte Cassino z okazji 72 rocznicy bitwy, zaprzyjaźnionego z nami Szwadronu SKORPION.
„Skorpiony w Piekielnym Wąwozie 1944-2016”
W 2016r. nie planowaliśmy wyprawy do Włoch, bowiem w czerwcu tego roku Szwadron zamierza ruszyć szlakiem żołnierzy 2 Armii Wojska Polskiego od Oleśnicy na Dolnym Śląsku do Melnika k/Pragi, jednak informacja o organizowaniu obchodów na Monte Cassino z udziałemkombatantów spowodowała zmianę naszych planów. W dniu 15 maja 2016r. bezpośrednio po zakończeniu święta Pułku 4 Pancernego Skorpion, które odbyło się w Opolu, nasze busy z trzema willysami i motocyklem Harley Davidson na „pokładzie” wyruszyliśmy do Włoch. Chcąc ominąć Austrię
jechaliśmy drogami krajowymi przez Czechy, Słowację, Węgry
i Słowenię. Po 36 godzinach „drogi przez mękę” 17.05. ok. godz. 3.00 nad ranem dotarliśmy wreszcie na wzgórze klasztorne. Cassino przywitało nas ulewą. Do rana przeczekaliśmy
w pojazdach zaparkowanych przy polskim cmentarzu wojennym
i kiedy deszcz trochę zelżał przeładowaliśmy sprzęt na „gaziki”
i ruszyliśmy rozbijać obóz. Tradycyjnie gościny udzieli nam Egidio Pittiglio, na łące którego stanęły nasze namioty. Kiedy nad głowami załopotała nasza biało-czerwona flaga, wyszło słońce.
Po południu ruszamy naszymi wozami pod bramę klasztoru, a następnie uczestniczymy w uroczystości złożenia wieńców pod pomnikiem 3 Dywizji Strzelców Karpackich, który znajduje się na wzgórzu 593 zwanym przez naszych żołnierzy „Górą Ofiarną”. Zaraz po uroczystości kolejny deszcz, zjeżdżamy do bazy. Następny dzień to główne obchody rocznicowe na naszym cmentarzu wojennym. 18 maja powitał nas pięknym słońcem, od rana czyścimy buty (na bazie straszne błoto) i po godzinie 9.00 wjeżdżamy naszymi pojazdami na łąkę przylegającą do cmentarza.
W szyku z proporcem Pułku 4 Pancernego Skorpion na czele wchodzimy na cmentarz, dowódca kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego ustawia nas na tarasie poniżej swoich żołnierzy. Stoimy na wprost kombatantów. Chwilę po godzinie 10.00 pojawia się Prezydent RP wraz z żoną i zajmują miejsca wśród kombatantów. Rozpoczyna się Msza Święta, a potem apel poległych.
Po uroczystości rozmawiamy z kombatantami i robimy pamiątkowe zdjęcia. Z Pułku 4 Pancernego Skorpion jest jedynie mjr Otton Hulacki wyraźnie ucieszony na widok „skorpionowego wojska”. Niestety jak zwykle nie ma zbyt dużo czasu na rozmowy
z kombatantami, bo ich program jest napięty. Naszymi gazikami zawozimy harcerzy z Kluczborka na wzgórze 593 i wracamy do bramki przy cmentarzu. Ruszamy następnie naszymi pojazdami na pole bitwy. Zapalamy znicze pod pomnikami 3 DSK, na wzgórzu 575 (gdzie wjeżdża o własnych siłach nasz WLA) i w Gardzieli przy czołgu Lubomiła Białeckiego.
Czwartek to dzień wyprawy do Inferno Track, zjeżdżamy rano z Góry Klasztornej do miasta Cassino i via Casiliną ruszamy do Cervaro, a następnie przez Viticuso. docieramy do Acquafondata. Zapalamy znicze pod krzyżem znajdującym się na polowym cmentarzu, na którym po bitwie chowano żołnierzy z 5 KDP. Jeden
z willysów ma awarię hamulców, więc „na rowie” jego kierowca robi remont. Pozostali jadą do centrum miejscowości, gdzie zapalają znicze przy pomniku-krzyżu zbudowanym z gąsienic bren carriera. Jest też przerwa na drugie śniadanie,
w czasie której dołącza trzeci willys. Po nabraniu sił parowem poniżej Sant’Antonino wjeżdżamy w „Piekielny Wąwóz”.
Pierwszy odcinek pokonujemy bez trudu, po chwili jednak pojawiają się kamienie. Kilkunastometrowy odcinek motocykl pokonuje z napędem „hybrydowym”, dla willysów to niedzielna przejażdżka. Potem droga się poprawia, po kilkunastu minutach docieramy do Monte S. Croce (871 m n.p.m.), gdzie dalszą drogę blokuje płot z drutu kolczastego. Cofamy się około kilometra. Zostawiamy pojazdy i pieszo ruszamy 100 metrów pod górę, gdzie zamaskowany roślinnością stoi nie zamieszkały od czasów wojny kamienny dom, w którym w czasie bitwy mieściło się dowództwo 5 KDP. Robimy fotki i porównujemy plener ze zdjęciem, które ma ze sobą nasz przewodnik Krzysiek Piotrowski, „odkrywca” tego miejsca. Żeby nie wracać do Acquafondata przecinamy stok stromą ścieżką dla pieszych i docieramy do dróżki, która prowadzi do południowego stoku Colle Liano (763 m n.p.m.), gdzie łączy się z bitewną trasą północną, którą podczas bitwy 22.
Kompania Zaopatrywania Artylerii dostarczała pociski do dział dla 9. i 10. Pułku Artylerii Ciężkiej. Zjeżdżamy do miasteczka S. Elia Fiumerapido i odbijamy na południe do Portella, gdzie znajdował się dolny wylot Piekielnego Wąwozu. Zatrzymujemy się na krótką przerwę w ogromnym zapadlisku krasowym, zwanym przez naszych żołnierzy Gdańskiem- gdzie znajdował się punkt przeładunkowy
i posterunek regulacji ruchu. Ruszamy pod górę, początkowo droga jest twarda
i szeroka, potem podłoże staje się sypkie i miękkie. Po przebyciu około trzech kilometrów docieramy do wysokiego progu skalnego na półn. – wsch. od Colle Castellone (772 m n.p.m.). Podczas bitwy o Monte Cassino przy tym progu wzniesiono specjalnie wzmocniony podest umożliwiający wahadłowy przejazd pojazdów. Dalsza jazda jest niemożliwa. Z góry do wąwozu przez ponad 70 lat wpadały lawiny kamieni oraz wielkie głazy ograniczając przejazd.
Podczas jednej z prób pokonania takiego wąskiego przesmyku uszkadzamy bok jednego z pojazdów. Zostawiamy więc nasze rumaki i dalej idziemy pieszo. Może kiedyś tu wrócimy i wyposażeni w odpowiedni sprzęt spróbujemy pokonać ten odcinek Piekielnego Wąwozu. Po kilkunastu minutach wracamy do wozów, zawracamy i dnem wąwozu wracamy do Portella, a następnie kierujemy się
w stronę miasteczka S. Michele, skąd do bitwy wychodziły czołgi Pułku 4 Pancernego Skorpion. Przed S. Michele skręcamy ostro w stronę Cassino i po około kilometrze docieramy do służącego nadal okolicznym mieszkańcom mostu Baileya. Mostem tym w 1944r. jechały do bitwy czołgi Skorpionów. Robimy zdjęcia
i wracamy do Cassino. Odwiedzamy sklep uzupełniając zapasy i wspinamy się na Górę Klasztorną.
Wieczorem po zmroku już pieszo maszerujemy na cmentarz, gdzie zapalamy znicze naszym czołgistom. Idziemy też do Gardzieli i palimy znicze przy czołgu Białeckiego. Następny dzień spędzamy w mniejszych grupach, dwie osoby wchodzą na Cairo co zajmuje im cały dzień, wracają jednak dumni, ze zdobycia góry Monte Cairo (1669 m n.p.m.), z której Niemcy mieli doskonały wgląd na całe pole bitwy. Pozostali pieszo i gazikami zwiedzają pole bitwy i miasto Cassino. Sobota to ostatni dzień pobytu na klasztornym wzgórzu, sprzątamy pomnik Pułku 4 Pancernego Skorpion, zwiedzamy Domek Doktora i idziemy zwiedzać klasztor.
W niedzielę od rana zwijamy obóz, na szczęście jest upał i namioty oraz cały sprzęt są suche. Żegnamy się z Edigio, Krzyśkiem, Danusią i Jasiem. Prawie zgodnie
z planem ok. godziny 13.30 ostatni raz zjeżdżamy z Monte Cassino. Jest niedziela 22.05.2016r. Początkowo jazda idzie całkiem dobrze, na wysokości Wenecji robi się mały korek, ale po chwili jedziemy dalej. I znów Słowenia, Węgry, Słowacja
i Czechy. W dniu 23.05.2016r. około 23.00 docieramy do Kluczborka i tak dobiega końca ósma już wyprawa Szwadronu Skorpion szlakiem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.
Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy pomogli w jej realizacji,
a w szczególności Krzysztofowi Piotrowskiemu, Danucie Wojtaszczyk, Edigio Pittiglio
i Andrzejowi Kuta. Pomocy finansowej w organizacji Podróży wojskowo-historycznej „Skorpiony w Piekielnym Wąwozie 1944-2016” udzielił Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych za co serdecznie dziękujemy.
Adrian Mamzer
Szwadron Skorpion