Gary znowu napisał. Przyjeżdża do Pyskowic. Gary jest organizatorem wycieczek z krajów byłego imperium brytyjskiego; dziś niezależnych krajów, Nowej Zelandii, Australii, Kanady no i oczywiście Wielkiej Brytanii. Wycieczka wiedzie przez kraje podbite przez Niemcy Hitlerowskie do obozów pracy i koncentracyjnych w których przetrzymywani byli więźniowie z tych krajów w czasie II wojny światowej. Jednym z takich obozów były Łambinowice (Lamsdorf ) i jego filia w Pyskowicach za węzłem kolejowym. Jeszcze do niedawna uczestnikami tych wycieczek byli więźniowie, którzy przeżyli, teraz przyjeżdżają ich dzieci. Gary już planuje następną wycieczkę na 2014 rok. Dwa miesiące temu z 15 osobową grupą Gary był w Pyskowicach i Dzierżnie, gdzie w ziemi tkwią jeszcze bazy konstrukcji baraków, w których mieszkali więźniowie. W muzeum w Pyskowicach goście zza oceanu spotkali się z przedstawicielami władz, historykami i SPAK. Szczególnym zainteresowaniem cieszył się nasz major Markowicz, jako jedyny mundurowy żołnierz, którego turyści w Polsce widzieli. Zaskoczeni też byli biegłością języka angielskiego naszego prezesa, który przejął funkcję tłumacza.
Kontynuacją wizyty była wymiana korespondencji w wyniku której otrzymaliśmy kopie listów z obozu, wysłane przez więźnia Jamesa McGinn do swojej matki, a także żołnierzy AK, którzy przygarnęli Jamesa gdy uciekł wraz z innym więźniem z obozu Richardem Marrinem. Obaj dzielnie walczyli ramię w ramię z Polakami ale James zginął w akcji na posterunku. Smutny obowiązek poinformowania o tym jego matki przyjął na siebie członek oddziału Józef Gaworek. Grób Jamesa jest gdzieś pod Krakowem. Żyje jeszcze Frank McGinn, ktrego wujkiem był James. Wysłał nam ciekawą korespondencję ze Szkocji. Z typową dla Szkotów „rzeczowością” stwierdził, że nie miałby nic przeciwko spotkaniu się z nami.