Stanisław Markowicz - żołnierz i działacz.
( Urszula Rukasz )
Spieszmy się kochać ludzi, bo tak prędko odchodzą
(ks. Jan Twardowski)
Stanisław Markowicz zmarł w dniu 24.03.2014 r. Pochowany został w rodzinnym grobowcu na cmentarzu przy Kościele
p.w. Świętego Andrzeja w Zabrzu.
Żegnali go członkowie oddziałów SPAK w Pyskowicach, Bielsku-Białej, Katowicach i Jaworznie a także przedstawiciele okręgu
i koła ŚZŻAK w Katowicach i Gliwicach, Światowego Kongresu Kresowian w Bytomiu, Narodowych Sił Zbrojnych, wojska,
władz województwa oraz władz miasta Pyskowice, z którym szczególnie był związany.
W 2005 r. z jego inicjatywy w Pyskowicach został zbudowany monument „Krzyż Golgoty Wschodu”- symboliczny grób Kresowian, poświęcony pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów z OUN i UPA oraz przez sowieckich oprawców na Kresach Wschodnich RP i na Nieludzkiej Ziemi”, a także wywiezionym Ślązakom zmarłym
w wyniku katorżniczej pracy w ZSRR. W 2006 r. zainicjował on budowę „Pomnika Patriotycznego”, który ostatecznie został odsłonięty i poświęcony 31.08.2008 r.
W dniu 11.11.2012 z jego inicjatywy ufundowano i odsłonięto w Pyskowicach tablicę pamiątkową poświęconą żołnierzom AK i powstańcom śląskim w 90. rocznicę powrotu Śląska do Macierzy.
Mowę pogrzebową nad grobem śp. Stanisława Markowicza wygłosił ppłk. Marian Piotrowicz - wieloletni prezes Zarządu Okręgu Śląskiego ŚŻŻAK w Katowicach, cyt:
„A jeśli komu droga otwarta do nieba
Tym co służą Ojczyźnie”
Jan Kochanowski
„Chylimy dziś czoło przed majestatem śmierci, która w obfitym swoim żniwie zabrała z naszych mocno już przerzedzonych szeregów, człowieka wielkiego serca, prawego charakteru, szczególnie nam bliskiego, jednego z ostatnich żołnierzy
II Rzeczypospolitej.
Mjr Stanisław Markowicz urodzony 19 listopada 1927 r. w Stryju, w południowo-wschodniej Polsce ,który jak wielu z nas zmuszony był do opuszczenia stron rodzinnych na skutek zmiany granic Rzeczypospolitej w wyniku ostatniej wojny, spocznie na ziemi śląskiej.
Swoje lata młodzieńcze spędził w rodzinnych stronach. Tam pobierał nauki, tam uczył się rodzinnej historii i nie zawahał się, kiedy przyszła godzina próby stanąć
w szeregach obrońców Ojczyzny.
Wychowany w patriotycznej rodzinie, syn st. sierżanta 53 pp. WP. Służbę wojskową rozpoczął już w 1943 r. zaprzysiężony przez chorążego tegoż pułku Zygmunta Zborowskiego, dowódcę kompanii AK na terenie Stryja, przyjmując pseudonim „Ryś”. Ze względu na młody jeszcze wiek poddany został szkoleniom wojskowym, by dalej znaleźć się w grupie wywiadowczej z zadaniem obserwacji rozmieszczenia jednostek wojskowych niemieckich i ukraińskich na terenie Stryja i okolicy.
W czerwcu 1943 roku, w związku z kolejnym planowanym wystąpieniem zbrojnym jednostek AK, został zaangażowany w przemieszczanie broni, a pod koniec lipca
do jej likwidacji, gdy została zaaresztowana przez Rosjan Komenda Okręgu Lwów.
Różne później potoczyły się jego losy. Po zakończeniu wojny i konieczności migracji ludności, znalazł się na Śląsku. Włączył się w pracę odbudowy kraju, po strasznych zniszczeniach, jakie go dotknęły. Założył rodzinę, pracował, udzielał się społecznie. W Pyskowicach zostawił pokaźny dorobek obrazujący zdarzania historyczne
nie tylko regionu. Zwielokrotnił swoje zaangażowanie w dokumentowanie wydarzeń historycznych i pracę wśród tych, którzy musieli porzucić rodzinne strony i udać się w jeszcze nieznane. Stał się człowiekiem niespożytej energii. Pełnił funkcję wiceprezydenta Światowego Kongresu Kresowian w Bytomiu, przewodniczącego koła terenowego Związku Wypędzonych z Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej
w Pyskowicach. Z czasem poza pracą w Związku Kombatantów Rzeczpospolitej Polskiej i byłych Więźniów Politycznych znalazł się w szeregach ŚZŻAK, gdzie pomimo silnego zaangażowania i nawale przyjętych na siebie obowiązków,
nie wahał się podjąć pracy w kole Gliwic, stając na jego czele.
Wcześniej jeszcze zaangażował się w tworzenie na swoim terenie organizacji, która ma zastąpić wymierające środowisko leciwych już żołnierzy Armii Krajowej. Stowarzyszenie Pamięci Armii Krajowej, będzie kultywowało etos Armii Krajowej
i przyjmie opiekę nad tymi, którzy się jeszcze ostali. Jest to pierwsza organizacja tego rodzaju, tu na Śląsku, powołana z inicjatywy Zarządu Okręgu Śląskiego ŚZŻAK, jako pierwsza w kraju.
Prace zmarłego dostrzec można w ścisłej współpracy z WKU i jej komendantem, oraz Jednostką Wojskową „AGAT” w Gliwicach. Jego praca jest wysoko oceniona przez Okręg, czego dowodzą otrzymane awanse i odznaczenia. Prezes koła ŚZŻAK
i SPAK kontynuował organizację wielu patriotycznych uroczystości, w tym pod patronatem ministerialnym, wojewódzkim i samorządowym. Kontynuował zapoczątkowaną przez swoich poprzedników doroczną uroczystość na polanie Hubertus, zwanej „Śląskim Katyniem”, gdzie oddziały UB i NKWD pomordowały żołnierzy NSZ Henryka Flame ps. „Bartek”.
Miałem zaszczyt pracować z prezesem, wcześniej członkiem koła ŚZŻAK
w Gliwicach. Z powierzonych zadań wywiązywał się wzorowo. Darzyliśmy się niekłamaną przyjaźnią. Pomimo stosunkowo krótkiego stażu w naszym Związku dał się poznać, jako odpowiedzialny działacz, ceniony przez władze okręgowe i naczelne oraz Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Oznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju, odznakami Weterana Walk o Niepodległość i ZKRP i b, WP. Wniosek o nadanie Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski skierował
do kancelarii Prezydenta RP wojewoda śląski.
Drogi Stanisławie, żegnam Cię, jako przyjaciela i zasłużonego dla Kraju oraz naszego Związku człowieka. Żegnam Cię w imieniu grona Najbliższych przyjaciół skupionych w ŚZŻAK i tych ze Stowarzyszenia Pamięci Armii Krajowej. W pracy dla państwowości polskiej znalazłeś poczesne miejsce. Urodzony na Kresach, odchodzisz ze Śląska.
Tak trudno mówić nad grobem przyjaciela. Słowa więzną w gardle. Zadzierzgnięta nić przyjaźni pęka dziś jak struna Jankiela, ale posiane ziarno wzrośnie i wyda owoce, oby jak najbardziej dorodne. Odszedłeś Przyjacielu, wierny do ostatniej chwili żołnierskiej służbie.
Ze stanowiska byłego prezesa władz Okręgu Śląskiego ŚZZAK, stwierdzam,
że mjr „Ryś” dobrze zasłużył się Ojczyźnie!
Oddajemy Cię dzisiaj szarej cmentarnej ziemi. Żegnaj Stanisławie! Przyjacielu! Niech ta ziemia śląska będzie Ci matką, nie macochą. Niech otuli Cię swoimi ramionami i przyjmie do siebie. Na krótki czas żegnaj nam, bo i nas Bóg niezadługo powoła tam. Przed Boski tron ślemy modły za Tobą. Spij spokojnie!
Ppłk. Marian Piotrowicz „Kometa”